Właśnie kończę mój osobisty, wybiórczy przegląd filmów największego w historii kina, specjalisty od budowania napięcia. Hitchcock to oczywiście ktoś więcej niż sprawny reżyser kina gatunkowego. Jego filmy weszły na dobre do przestrzeni popkultury, analizy jego twórczości podejmował się między innymi słynny psychoanalityk Slavoj Žižek.
Najważniejszy, po obejrzeniu kilkunastu pozycji wniosek brzmi: nie bierzcie żadnych używek przed seansami. Budowanie napięcia to jedno, ale filmy Hitchcocka to coś więcej. Nie piszę oczywiście o alkoholu, on co najwyżej rozproszy uwagę. Przy reszcie natomiast narracja i sugestywne obrazy mogą zrobić nam z mózgu worek treningowy dla Andrzeja Gołoty z lat świetności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz